Piłkarki ręczne Startu, po porażce z beniaminkiem Orlen Superligi Kobiet, bardzo chciały się zrehabilitować w meczu z Handball JKS Jarosław. Elblążanki przez większą część meczu musiały gonić wynik jednak udało im się wygrać 24:22.
Przed spotkaniem trudno było wskazać faworyta do zwycięstwa. Start w poprzedniej kolejce poniósł bolesną porażkę z ostatnim w ligowej tabeli Szczypiornem Kalisz, jarosławianki natomiast były na fali wznoszącej, po tym jak w regulaminowym czasie gry zremisowały z brązowym medalistą.
Wynik spotkania otworzyła Paulina Stapurewicz. Szybko w bramce JKS uaktywniła się Weronika Kordowiecka i to m.in. dzięki niej drużyna przyjezdna miała możliwość by odskoczyć na kilka goli. Przyjezdne były bardzo skuteczne w ataku, kończyły praktycznie wszystkie akcje i w 9. minucie prowadziły 6:1. Gdy na ławkę kar powędrowała Wiktoria Kostuch, w końcu elblążanki się przełamały i zaczęły regularnie trafiać między słupki. Gospodynie wykorzystywały fakt gry w przewadze i odrobiły trzy trafienia. Jarosławianki straciły łatwość zdobywania goli, nie były tak skuteczne w ofensywie, a Start odrabiał straty. Kilka piłek odbiła Małgorzata Ciąćka, a gdy w 22. minucie gola zdobyła Paulina Kuźmińska, tablica wyników wskazywała 7:7. Po przerwie zarządzonej na prośbę Michała Kubisztala, jego podopieczne wróciły do gry i znów odskoczyły na dwie bramki. Do końca pierwszej części meczu, do siatki trafiła jeszcze Moniky Bancilon oraz Weronika Weber i zespoły udały się na przerwę przy remisie 11:11.
Po zmianie stron trwała wyrównana walka, kontrataki wykańczała Tatsiana Pahrabitskaya i po jednym z nich Start prowadził 14:13. Po drugiej stronie z kontr nie myliła się Natalia Dmytrenko i tym razem to ona wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 18:17. Chwilę później wspomniana zawodniczka powędrowała na ławkę kar, a jej koleżanki nie trafiły do pustej bramki. Strat wykorzystał grę w przewadze i kwadrans przed zakończeniem meczu odskoczył na dwie bramki (20:18). W kolejnych akcjach bardzo dobrze spisywała się Weronika Kordowiecka, jednak jej koleżanki nie wykorzystały dobrej dyspozycji swojej bramkarki i przez kilka minut notowały liczne straty. W końcu wykorzystały fakt, że w bramce nie było Małgorzaty Ciąćki i wyrównały po 21. W ostatnich minutach meczu zawodniczki JKS zmuszone były grać w podwójnym osłabieniu, gdy na ławkę kar odesłana została Wiktoria Kostuch, a chwilę później Natalia Dmytrenko. Dwie bramki zdobyła Weronika Weber i Start był coraz bliżej zwycięstwa. Gola kontaktowego zdołała jeszcze zdobyć Edyta Byzdra, jednak Wiktoria Tarczyluk przypieczętowała zwycięstwo Startu 24:22.
Nikola Głębocka – Wiedziałyśmy, ze to będzie bardzo ciężki mecz, chciałyśmy się podnieść po porażce z Kaliszem. Na początku meczu nam nie szło, zbyt duże luki w obronie pozwoliły dziewczynom z Jarosławia zdobywać pozycje i rzucać bramki. Całe szczęście mecz przebiegł tak, że punkty zostały w Elblągu. Bardzo się z tego cieszymy, bo były nam one bardzo potrzebne.
Weronika Kordowiecka – Na gorąco mogę powiedzieć o końcówce meczu, gdzie dostałyśmy jedne, potem drugie dwie minuty, nasza Natalia się rozpędziła, dyskutowała z sędziami i dostaliśmy cztery minuty kary i to przeważyło głównie w końcówce, bo cały mecz był wyrównany, na styku.
EKS Start Elbląg Handball JKS Jarosław 24:22 (11:11)
Start: Ciąćka, Radojcić – Weber 7, Pahrabitskaya 4, Bancilon 3, Macedo 3, Tarczyluk 2, Głębocka 2, Kuźmińska 1, Stapurewicz 1, Grabińska 1, Wołoszyk, Owczarek, Stefańska.
JKS: Kordowiecka, Musakova, Kubisztal – Kozimur K. 5, Dmytrenko 4, Kozimur V. 3, Kostuch 3, Matuszczyk 3, Guziewicz 2, Leśniak 1, Byzdra 1, Szczotka, Skubacz, Galas, Luberecka, Strózik.