Za nami trening otwarty szczypiornistek MKS-u FunFloor Perła Lublin. Lublinianki odpowiadały na pytania dziennikarzy, a lubelscy kibice po raz pierwszy mogli je obserwować na parkiecie w nowym, odświeżonym składzie.

– Jest fajnie. Nigdy nie spodziewałam się, że będę zawodniczką zespołu grającego na co dzień w hali Globus. Zawsze tylko tu przyjeżdżałam. Cieszę się jednak, że tak się stało. Dobrze się czuję w tej drużynie. Myślę, że dziewczyny mnie zaakceptowały i przyjęły do zespołu. Powalczymy o mistrzostwo. Ciężko pracujemy. Mamy dobry team z dobrą atmosferą. Miejmy nadzieję, że tak będzie do samego końca. Każda z nas pokazuje swoje najlepsze strony. Dobrze się dogadujemy. Trudno powiedzieć, która z trzech bramkarek wygrywa rywalizację. Myślę, że grać będzie ta, która w danej chwili będzie w lepszej formie i będziemy się z tego cieszyć wszystkie. Cieszę się też, że mam możliwość pracowania z trenerem Piotrem Dropkiem. Cieszy też obecność kibiców. Wiadomo, że to nie jest mecz, a trening, ale można już poczuć, choć część tej atmosfery – mówi Karolina Sarnecka.

– Jeszcze jest zbyt wcześnie na konkretne wnioski, bo tej taktyki dotąd za dużo nie było. Nie było takiej przebudowy, jak w ubiegłym roku, a jedynie małe korekty. Czas gra na naszą korzyść. Z treningu na trening zgrywamy się i trenujemy wszelkie drobne elementy. Musimy się wyczuć. Na powrót do hali Globus i kibiców się czeka z wytęsknieniem. Tęsknimy za tymi meczami i tą szczególną atmosferą. Przed nami jednak jeszcze trochę pracy. Do pierwszego meczu chcemy być solidnie przygotowane. Każda zawodniczka Superligi zna tę atmosferę. Także te piłkarki, które grały tu wcześniej w przeciwnej drużynie. Wiedzą więc czego oczekiwać i co potrafią nasi kibice – tłumaczyła z kolei Kinga Achruk.

– W mojej ocenie to jest zespół, który chciałam mieć. Teraz pozostaje kwestia zgrania, tego jak nowe zawodniczki wpasują się w taktykę i zasymilują z drużyną. Na dzisiaj wygląda to fajnie. Myślę, że atmosfera jest bardzo ważna. Ten aspekt wygląda bardzo dobrze i to widać gdy patrzy się na dziewczyny. Na to, jakie łączą je relacje i jak wspierają się na treningach w tym najcięższym czasie całego sezonu. Okres przygotowawczy zawsze jest ciężki. Widać, że nasze dziewczyny wzajemnie się dopingują i wspierają. Do 13 lipca nasze zawodniczki miały rozpisane plany do realizacji na cztery tygodnie przed powrotem do wspólnych treningów. Wykonywały zajęcia indywidualnie. Od 13 lipca trenujemy razem na lubelskich obiektach. Zaplanowaliśmy okres przygotowawczy w Lublinie. Nie wliczając oczywiście wyjazdowych turniejów. Dziś zaczynamy trzeci wspólny tydzień, więc to dopiero początek. Wszystko zweryfikuje liga i nasze występy. To zawsze jest wyznacznikiem tego, czy coś jest udane, czy nie. Na dzisiaj jesteśmy zadowoleni. Chcieliśmy te właśnie dziewczyny, które dołączyły do naszego zespołu. Mam nadzieję, że będą godnie reprezentowały biało-zielone barwy – kończy trenerka 22-krotnych mistrzyń Polski, Monika Marzec.