To były pierwsze wielkie emocje przed swoją publicznością, ale bez pierwszych punktów. Młyny Stoisław Koszalin przegrały u siebie z zespołem MKS Urbis Gniezno 25:26 w meczu 2. serii ORLEN Superligi. Obie drużyny mają za sobą wyrównaną, zaciętą rywalizację i dobry występ, ale zwycięzca mógł być tylko jeden.
– Strata tych punktów boli tym bardziej, że przez większość czasu mieliśmy kontrolę nad tym meczem. O wyniku zaważyła końcówka, ale taki jest sport. Piłka ręczna to gra błędów. My dzisiaj popełniłyśmy ich więcej, to były na przykład niecelne podania, po których rywalki mogły wyprowadzać kontry – mówiła Jagoda Lasek, reprezentująca barwy Młynów Stoisław Koszalin.
Nie minęła minuta rywalizacji w koszalińskiej hali widowiskowo-sportowej, a obie ekipy miały już na kontach po jednym trafieniu. Mogłoby się wydawać, że w szybkim tempie zawodniczki będą „łapać” kolejne, ale tak się nie stało. Koszalińskiej bramki dobrze pilnowała Natalia Filończuk, gnieźnieńskiej Daria Konieczna, ale bramkarki nie zawsze musiały interweniować, bo obie drużyny dłuższą chwilę były po prostu nieskuteczne. Strzelecką niemoc dopiero w 5. minucie przerwały: po stronie Młynów Stoisław – Jagoda Lasek, po stroni ekipy z Gniezna – Katarzyna Cygan i to ona do 10. minuty jako jedyna wśród „Pszczółek” zdobywała bramki i była autorką pierwszego prowadzenia zespołu gości (9. min – 4:3). Na parkiecie trwała wyrównana i zacięta rywalizacja, w której obu ekipom długo trudno było zapewnić sobie większą niż jednobramkową przewagę. Udało się to koszaliniankom w 17. minucie (10:8), po czym zwiększyły prowadzenie aż do czterech trafień (22. min – 13:9), ale do przerwy prowadziły już tylko 15:13.
Po zmianie stron boiska gospodynie stwarzały sobie dogodne sytuacje rzutowe, ale często nie potrafiły ich wykorzystywać, dlatego zamiast budować silną przewagę, ledwo utrzymywały tę wypracowaną do przerwy. W końcu błędy się zemściły i Urbis nadrobił „zaległości” (42. min – 19:19). Młyny Stoisław jeszcze się „przebudziły”, dodatkowo mogły liczyć na wsparcie Natalii Filończuk, która jak lwica broniła koszalińskiej bramki. Tym sposobem gospodynie odzyskały prowadzenie, którego teraz pilnowały z większą rozwagą, ale Urbis stale upatrywał swoich szans i „deptał” po piętach rywalkom aż w końcu znów „podeptał” i znów był remis. Tym razem 23:23 (55. min). Do ostatnich sekund zespoły grały „bramka za bramkę” i trudno było typować faworyta. Zwycięstwo gości w ostatnich sekundach przypieczętowała Malwina Hartman. Mecz zakończył się wynikiem 26:25 na korzyść przyjezdnych. – Tak to miało wyglądać, jeszcze buzują we mnie emocje. Bardzo się cieszę, że wyszła nam ta ostatnia akcja – mówiła Malwina Hartman i dodała: Chciałyśmy, żeby ten mecz trochę lepiej wyglądał w naszym wykonaniu niż pierwszy. W obronie na pewno było już lepiej niż w tym z drużyną z Elbląga. Sytuacje w ataku też były, ale przeszkodą, jak to często bywa, okazała się Natalia Filończuk. Nie do końca tak to miało wyglądać, ale najważniejsze są trzy punkty.
Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Natalia Filończuk, Alicja Klarkowska – Anna Mączka 6, Gabriela Haric, Barbara Choromańska 2, Zsofia Csavar 4, Martyna Koper 2, Hanna Rycharska 1, Nicola Żmijewska 1, Jagoda Lasek 5, Adrianna Nowicka, Oleksandra Furmanets 3, Kinga Lemiech 1, Dominika Szynkaruk.
Skład i bramki MKS Urbis Gniezno: Aleksandra Hypka, Daria Konieczna – Zofia Bartkowiak 4, Paulina Musiał, Nikola Szczepanik 2, Oliwia Kuriata, Katarzyna Cygan 4, Nikola Głębocka 1, Żaneta Lipok 3, Magdalena Nurska 5, Malwina Hartman 4, Martyna Matysek 3.