Pierwszy mecz sezonu 2024/2025 ORLEN Superligi Kobiet szczypiornistki MKS-u FunFloor Lublin rozegrają na wyjeździe. W Kaliszu zagrają z tamtejszym Energa Szczypiorno.
Sezon ORLEN Superligi Kobiet rozpoczął się w przełomowy weekend sierpnia i września. Lublinianki miały wówczas zmierzyć się z SPR Sośnicą Gliwice, lecz mecz ten został przełożony. Tym samym na pierwsze spotkanie bieżących rozgrywek muszą czekać aż do połowy miesiąca. – Na pewno ten wydłużony okres przygotowawczy nie służył temu, żebyśmy utrzymali dobrą dyspozycję. W ciągu dwóch tygodni rozegraliśmy 3, 4 spotkania z męskimi zespołami, by ta forma była ustabilizowana. Mam nadzieję, że to przyniesie efekt i w sobotę w Kaliszu wszyscy będziemy zadowoleni z naszego poziomu – mówi trenerka MKS-u FunFloor Lublin, Edyta Majdzińska.
– Ten początek trochę się odkładał. Nie możemy się doczekać. Cieszę się, że w końcu będziemy grać. Uważam, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowane i pozostało nam tylko zacząć ten sezon. Cieszyłam się na myśl o wcześniejszym początku rozgrywek. Niestety się nie udało. Nie tracimy jednak na tym, bo miałyśmy więcej czasu na przygotowania. Wierzę, że wyjdzie nam to na plus. Mam nadzieję, że starcie z Kaliszem to będzie dla nas taki spokojny początek. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by tak właśnie się stało. Było u nas trochę zmian i nie mamy porównania z innymi zespołami z naszej ligi. Fajnie, że na początku gramy z nieco słabszym rywalem, by się rozegrać. Poćwiczyć i znaleźć jeszcze lepszą formę na te mecze, które będą kluczowe w walce o medale. My się na boisku i poza nim dogadujemy bardzo dobrze. Fajnie się dopełniamy. Każda wnosi coś innego i wszystko jest na plus – dodaje obrotowa ekipy z Lublina, Aleksandra Olek.
Lublinianki na mecz o punkty czekały od 22 maja. Poprzedni sezon zakończyły na rozczarowującym trzecim miejscu. Wzmocnione doświadczeniami, dobrze przepracowanym okresem przygotowawczym i klasowymi transferami przystąpią do walki o powrót na tron. Do drużyny z Lublina dołączyły latem reprezentantki Polski: Aleksandra Rosiak i Sylwia Matuszczyk oraz prezentujące wysoki poziom zawodniczki zagraniczne: Szimonetta Planeta, Antonija Mamic i Anouk Nieuwenweg. W drużynie z Lublina zostały ponadto niemal wszystkie piłkarki, które stanowiły o sile zespołu w minionej kampanii. Oczekiwania są ogromne, a w starciu z najbliższym rywalem podopieczne Edyty Majdzińskiej są murowanymi faworytkami.
– Okres przygotowawczy trwał długo. Nie było widać końca. Gdy usiadłyśmy do analizy wideo, powiedziałyśmy: no w końcu się doczekałyśmy. Długo odwlekał nam się ten początek sezonu. Dołączyły do nas bardzo fajne dziewczyny. Dużo dają od siebie w obronie i w ataku. Dużo rozmawiamy, podpowiadamy sobie nawzajem. Są to bardzo barwne postacie. Na boisku, prywatnie i w szatni. Naprawdę fajne dziewczyny. Super wkomponowały się w zespół i to będzie widoczne na boisku. Same jesteśmy ciekawe, jak będziemy wyglądać na ligowych parkietach, bo mecze sparingowe rządzą się swoimi prawami. Tam mamy swoje założenia, cele, pracujemy nad taktyką. Teraz chcemy sprzedać to, co wypracowałyśmy w okresie przygotowawczym. Czekamy na to. Dałyśmy z siebie wszystko, by móc sobie powiedzieć: tak, w tym sezonie będziemy lepsze. Stawiamy wszystko na jedną kartę, bo tęsknimy za tym, co najlepsze na naszych szyjach – zapewnia skrzydłowa biało-zielonych, Oktawia Fedeńczak.
Energa Szczypiorno Kalisz to przedostatni zespół ubiegłego sezonu krajowych rozgrywek ligowych. Klub utrzymał się w elicie dzięki wygranym barażom z MTS-em Żory. Drużyna dziś jednak nie przypomina ekipy, która o punkty na ligowych parkietach walczyła przed wakacjami. Zespół został całkowicie przebudowany. Właściwie to przebudowa wciąż trwa, bo do inauguracyjnego meczu sezonu kaliszanki przystąpiły w zaledwie dziewięcioosobowym składzie. Tylko trzy z nich, Wiktoria Gliwińska, Milena Kaczmarek i Katarzyna Czapracka były częścią zespołu wiosną.
Rywalki lubelskiego MKS-u mają spore problemy kadrowe. Trenerka sobotnich gości mówi natomiast o sytuacji zdrowotnej wśród swoich podopiecznych. – Wszystko jest w porządku. Już nawet stan zdrowia Szimonetty Planety i Sylwii Matuszczyk wraca do normy. Przez nieobecność tych zawodniczek nie udało nam się rozegrać zbyt wielu spotkań w komplecie. Czekam jeszcze zatem na nieco lepsze tempo i timing, bo te dziewczyny pauzowały dosyć długo w okresie przygotowawczym. Trochę więc jeszcze brakuje tego zgrania, ale mam nadzieję, że z tygodnia na tydzień będzie coraz lepiej. Wciąż czekamy na powrót Julii Pietras po zerwaniu więzadła krzyżowego i Weroniki Gawlik po zabiegu stawu kolanowego – wyjaśnia Edyta Majdzińska.
W lipcu szkoleniowcem głównym piłkarek z Kalisza została Monika Cholewa. To trenerka, która w przeszłości współpracowała z takimi specjalistami jak Vit Teleky, czy Reidar Moistadt. Zastąpiła na tym stanowisku Pethera Krautmeyera, który natomiast pod koniec grudnia ubiegłego roku przejął funkcję Łukasza Kobusińskiego. Superligowego debiutu do udanych zaliczyć jednak nie może. Zespół z Kalisza przegrał inauguracyjny mecz z KGHM MKS Zagłębiem Lubin 14:35.
– Mamy swoje problemy, ale to są nasze problemy i powoli będziemy sobie z nimi radzić. Staram się łatać „dziury” zawodniczkami, które na co dzień nie grają na przypisanych do siebie pozycjach. To był duży problem. Nie mogłyśmy przećwiczyć tego, co byśmy chciały. Jestem dumna z moich podopiecznych, że walczyły do końca, nie poddały się i nie spuściły głów. Mam nadzieję, że 14 września będziemy miały do dyspozycji dwie zawodniczki więcej – mówiła po pierwszym meczu sezonu trenerka Energi Szczypiorno Kalisz, Monika Cholewa.
Lublinianki wyczekują sobotniego starcia. Podkreślają, że nie skupiają się na problemach rywali, a na własnej dyspozycji. – Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowane. Zostały ostatnie dni na to, by doszlifować to, co chcielibyśmy poprawić. Już nie możemy się doczekać tego pierwszego spotkania, bo czekamy na nie dość długo. Chciałybyśmy w końcu zaprezentować swoją dyspozycję. Nowe zawodniczki miały nieco więcej czasu na wkomponowanie się w zespół. Chcemy już zagrać, by zobaczyć, jak to wszystko funkcjonuje na boisku w oficjalnym meczu. W spotkaniach przedsezonowych wyglądałyśmy dobrze. Każda z nas ciężko pracuje, by w tych najważniejszych meczach mieć ten szczyt formy. Kalisz to nowy zespół z nowymi zawodniczkami. Obserwowałyśmy ich starcie z Zagłębiem. Można było zauważyć dziwne rotacje. Skrzydłowa i kołowa grały na środku. Z naszych informacji wynika, że jest tam sporo kontuzji, a niektóre zawodniczki nie zaczęły okresu przygotowawczego z drużyną. Jesteśmy ciekawe tego, jak ten zespół wygląda. Ciężko jest przygotować się pod tego przeciwnika, bo oglądałyśmy ekipę, która na pewno nie była w komplecie –zauważa kapitan drużyny z Lublina, Daria Szynkaruk.
– Jesteśmy gotowe. Miałyśmy wydłużony czas przygotowań ze względu na przełożenie meczu z Sośnicą Gliwice. Czekamy na start sezonu. Zobaczymy w jego trakcie, jak będzie, ale moim zdaniem wygląda to bardzo obiecująco. Na treningach i turniejach letnich nowe dziewczyny prezentowały się bardzo fajnie. Sądzę, że będą stanowić bardzo duże wzmocnienie. Patrzymy na siebie. Do każdego meczu będziemy podchodzić tak samo. Najbliższy rywal to Kalisz. Mają tam problemy kadrowe. Obrotowa grała na środku rozegrania. Przyjechały tam jednak dziewczyny z dużym doświadczeniem międzynarodowym, więc może to będzie tylko kwestia rozegrania. Na razie ciężko mi jednak powiedzieć więcej o tej drużynie. My jedziemy tam tylko w jednym celu. Nie wyobrażam sobie innego wariantu, niż nasza wygrana. Nie pozostaje nam nic innego, jak przywieźć do Lublina trzy punkty. Moim marzeniem jest natomiast zdobycie dla Lublina w tym sezonie złota i na tym się koncentruję –dodaje rozgrywająca MKS-u FunFloor Lublin, Aleksandra Tomczyk.
Latem klub z Kalisza poinformował o pozyskaniu nowych piłkarek. Jedną z nich jest znana lubelskim kibicom Karolina Osowska. – Z wielkim optymizmem patrzę na nadchodzący sezon i bardzo się cieszę, że będę mogła reprezentować barwy drużyny Kalisza. Mam nadzieję, że dołożę w tym sezonie niejedną cegiełkę do wspólnego sukcesu. Moim celem jest walczyć razem z koleżankami z drużyny w każdym meczu o zwycięstwo i o jak najlepsze wyniki, a od siebie dawać na bramce dwieście procent. Nie mogę się już doczekać, więc do zobaczenia na boisku – mówiła po przenosinach do Kalisza popularna „Osa”. 21-letnia brązowa medalistka Akademickich Mistrzostw Świata jest dobrze zapowiadającą się golkiperką. W ubiegłym sezonie broniła barw zespołu z Lublina, ale w bieżącej kampanii ze względu na ogromną konkurencję nie miałaby szans na grę między słupkami MKS-u FunFloor Lublin.
Do drużyny z Kalisza dołączyła także dobrze znana z wystepów w MKS Piotrcovii Piotrków Trybunalski obrotowa, Tatiana Trbovic. – Ciężko rywalizować z takim zespołem, jak Zagłębie bez zmian. Wiedziałyśmy, że będzie trudno. Nie grałyśmy w pełnym składzie, ale popełniłyśmy też błędy, które musimy przeanalizować. Będziemy starać się poprawić naszą grę – zapewniała po przegranej z Zagłębiem kołowa Energi Szczypiorno.
Zespół latem wzmocniły ponadto Andżelika Petroll, Wiktoria Witkowska, Elena Gjorgievska, Diğdem Hoşgör, Camile Bispo Sanches i Nina Abramović. Transfery, choć ciekawe, wciąż nie dają odpowiedzi na pytanie o zdolność zespołu do walki o utrzymanie. MKS FunFloor Lublin znajduje się sportowo na przeciwległym biegunie i najbliższe spotkanie obu drużyn zapowiada się na jednostronną walkę. – To nasz pierwszy mecz. Jesteśmy skoncentrowane na sobie. Chcemy rozegrać dobre zawody. Po pierwszym spotkaniu naszego rywala z Zagłębiem Lubin nie możemy zbyt wiele o nim powiedzieć. My chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony i szukać pełnej dyspozycji od pierwszego spotkania – kończy trenerka MKS-u FunFloor Lublin, Edyta Majdzińska.
Mecz 2. serii spotkań ORLEN Superligi Kobiet: Energa Szczypiorno Kalisz – MKS FunFloor Lublin zaplanowano na sobotę 14 września. Początek o godzinie 15:30. Transmisję „na żywo” przeprowadzi platforma internetowa EMOCJE.TV.