Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 12 maja 2023

Marta Gęga otrzyma Super Gladiatora za wybitne osiągnięcia w PGNiG Superlidze Kobiet

Na początku przygody z piłką ręczną w klubie z Jeleniej Góry była niesamowicie skuteczna w ataku. Po czterech latach występów we francuskich zespołach przeniosła się do Lublina, gdzie zasłynęła z nieustępliwości w obronie. Karierę w PGNiG Superlidze Kobiet zdecydowała się zakończyć w Starcie Elbląg. Któż to? Marta Gęga – sześciokrotna mistrzyni i dwukrotna brązowa medalistka mistrzostw Polski, która w najbliższą niedzielę odbierze Super Gladiatora za całokształt kariery.  

Rozgrywająca urodziła się w Bielawie w 1986 roku. Pierwsze kroki w handballu stawiała w Żagwi Dzierżoniów. Kiedy grała w tym klubie jej talent dostrzegł Dariusz Dworaczyk, ówczesny trener kadry juniorek, a później młodzieżówki. – Zaprosił mnie na testy do SMS-u, który wówczas miał siedzibę w Gliwicach. Wtedy postawiłam na piłkę ręczną – mówi Gęga. 

W 2005 roku trafiła do klubu z Jeleniej Góry. – Wówczas najważniejsze było dla mnie sto procent grania i przecierania się w ekstraklasie. Trafiłam tam jako niepierzony kurczak. W Jeleniej Górze mieliśmy wówczas drużynę, która stanowiła mieszankę młodości i doświadczenia. Pamiętam, że w tym pierwszym okresie bardzo mi pomogła bramkarka Beata Kowalczyk – opowiada szczypiornistka.  

W ekipie Vitaralu Jelfy Jelenia Góra w pierwszym sezonie sięgnęła po brązowy medal mistrzostw Polski. W sezonie 2006–07 rzuciła 228 goli w 26 spotkaniach i zajęła drugie miejsce w klasyfikacji strzelczyń najwyższego szczebla rozgrywek. W następnych rozgrywkach została najskuteczniejszą piłkarką ręczną z 240 bramkami w 29 meczach.

– Najważniejsze były wyniki zespołu, ale cieszyłam się, kiedy udało mi się rzucić kilkanaście goli w meczu. Byłam bardzo ambitna. Wiedziałam, że chcę się rozwijać, a nie siedzieć na ławce w mocnym klubie – dodaje Gęga. 

Dlatego nie przeszła do kolekcjonującego mistrzowskie tytuły w Polsce klubu z Lublina, lecz postanowiła poszukać szczęścia we Francji. W kraju nad Sekwaną grała w latach 2009–13 w trzech klubach Le Havre AC (2009–10), Fleury Loiret Handball (2010–11) i Cergy-PontoiseHandball 95 (2011–13). 

– Przenosiny do innego kraju były ogromnym doświadczeniem i nauką profesjonalnego podejścia do sportu oraz samodyscypliny. Przeniosłam się do Le Havre, czyli zespołu wicemistrza Francji, w którym gwiazdą była Karolina Siódmiak. Wybierano ją na najlepszą zagraniczną zawodniczkę tamtejszej ligi. Wzorowałam się na niej, a ona w tym trudnym czasie bardzo mi pomogła i ciągnęła mnie w górę. Chociaż trudno w to uwierzyć, ale tam poznałam nowoczesną piłkę ręczną. Nauczyłam się, w jaki sposób najlepiej ustawiać się w obronie i w ataku. Nie było mi łatwo ze względu na barierę językową, a jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać tak jak one – mówi Gęga.

Na obczyźnie zmagała się z kontuzją barku. – Myślałam, że przejdę do niższej ligi, w której odbuduję formę. Trochę niespodziewanie odebrałam telefon z ofertą z Lublina – tłumaczy szczypiornistka, która w 2013 roku rozpoczęła kluczowy etap w karierze w barwach MKS. 

– Spodobało mi się na tyle, że przedłużałam tam pobyt o kolejny sezon lub dwa lata. I tak do 2022 roku – opowiada. 

W Lublinie Marta Gęga aż sześć razy świętowała mistrzostwo kraju (2014, 2015, 2016, 2018, 2019 i w „pandemicznym” 2020) oraz wywalczyła brąz (2021) i srebro (2022).

Najbardziej zapadł jej w pamięci sezon 2017–18, zwieńczony złotem MP, krajowym pucharem i triumfem w Challenge Cup. 

– Jestem dumna z występów w Lidze Mistrzyń. Jednak bardzo ważnym dla mnie momentem było przyjście do Lublina trenera Roberta Lisa (w 2017 roku – red.). On poukładał nam „szatnię”, scalił drużynę w celu zdobycia trzech koron w jednym sezonie i właśnie po to harowałyśmy podczas przygotowań do rozgrywek, a później w ich trakcie na treningach. Wiosną 2018 osiągnęłyśmy cel i byłyśmy wykończone. Pamiętam euforię, wielkie emocje i olbrzymie zmęczenie. Nigdy nie zapomnę sytuacji z końcówki wygranego meczu finałowego z zespołem Rocasa Gran Canaria (22:22 na wyjeździe i 27:23 w Lublinie – red.). Stoimy w obronie z Kingą Achruk. Kinia na mnie patrzy i pyta: 

„Masz siłę? 

„Nie” – odpowiadam. 

„Ja też nie!” – przyznaje Kinga i dodaje: „To zapiep…. dalej!” 

Było ciężko, ale wygrałyśmy sezon zakończyłyśmy w potrójnej koronie. Tworzyłyśmy wówczas super zespół. Byłyśmy jak rodzina – tłumaczy laureatka Gladiatora.

Dlaczego zatem w 2022 roku zdecydowała się na transfer do Startu Elbląg? – Zmieniłam środowisko dla poprawy mojego zdrowia fizycznego i psychicznego. Jesteśmy ludźmi, a nie robotami. W Elblągu podjęłam nowe wyzwanie. Na pewno pod względem sportowym siódme miejsce nie odzwierciedla prawdziwych możliwości młodej ekipy Startu, którą stać na regularne granie w najlepszej szóstce sezonu – wyjaśnia Gęga.

W 2023 roku jedna z najlepszych defensorek ostatnich lat w PGNiG Superlidze Kobietzdecydowała się na zakończenie kariery. – To była przemyślana decyzja. Spędziłam na boisku 22 lata, większość mojego życia. Nie oszukujmy się, mój organizm po wysiłku nie regeneruje się tak szybko jak dekadę temu. Jednoczesne występy w krajowych czy pucharowych rozgrywkach odbiły się na moim zdrowiu. Chcę zostać trenerką mentalną i na tym się skupię. Idę świadomie na sportową emeryturę – podkreśla Gęga, która 75 razy wystąpiła w reprezentacji Polski i zdobyła w biało-czerwonych barwach 111 goli. 

– Co do występów w kadrze to odczuwam pewien niedosyt. Zawsze byłam do dyspozycji selekcjonerów. Na mojej pozycji grała m.in. Alina Wojtas. Kibicowałam dziewczynom podczas mistrzostw świata, w których dwa razy z rzędu (2013 i 2015 – red.) zajęły czwarte miejsce. Kiedy kadrę objął Arne Senstad poczułam się dowartościowana. Z czasem jednak okazało się, że nie jestem w stanie grać na sto procent w reprezentacji i w klubie, więc po mistrzostwach świata w Hiszpanii 2021 zakończyłam występy w drużynie narodowej – mówi szczerze Marta Gęga. 

Marta Gęga odbierze statuetkę za całokształt kariery już w najbliższą niedzielę, 14 maja, podczas uroczystej ceremonii wręczenia Gladiatorów – prestiżowych nagród dla najlepszych szczypiornistek PGNiG Superligi Kobiet. Ceremonia odbędzie się bezpośrednio po ostatnim spotkaniu sezonu 2022/2023, czyli starciu MKS Zagłębia Lubin z MKS Piotrcovią Piotrków Trybunalski. Mecz rozpocznie się o godzinie 14:30. Transmisja w TVP Sport.

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: