Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 17 czerwca 2022

Magda Więckowska: Nasz duet wniesie dużo dobrego

MKS FunFloor Perła Lublin wiąże wielkie nadzieje z nową rozgrywającą. Magda Więckowska jest jednym z największych odkryć ubiegłego sezonu PGNiG Superligi Kobiet. Porozmawiano z nią o tym jak ona odbiera swój nowy zespół, jak czuje się na parkiecie z siostrą i dlaczego Magda to na boisku „Wandzia”.

Po tak dobrym sezonie z pewnością ofert nie brakowało. Wybrałaś jednak Lublin. Dlaczego?

Zawsze moim marzeniem była gra o najwyższe cele. Wiem, że będzie mi to dane właśnie w tej drużynie. Chcę walczyć o złoto i wciąż się rozwijać, bo to jest najważniejsze.

Poza poziomem sportowym, jaki reprezentuje MKS FunFloor Perła Lublin, istotna była pewnie opinia siostry.

Na pewno przy wyborze klubu nie bez znaczenia był fakt, że moja siostra jest zawodniczką klubu z Lublina. W Kielcach dobrze nam się wspólnie grało. Dobrze się dogadywałyśmy. Wybrałam Lublin jednak głównie z tego powodu, że mogę tu osiągać najwyższe cele. Chcę walczyć o mistrzostwo Polski i odzyskanie tytułu dla Lublina. Istotny jest dla mnie także rozwój. Przy tych dziewczynach na pewno można się dużo nauczyć. Wierzę, że dzięki temu pójdę do przodu.

Lubisz grać z siostrą w jednym zespole?

Bardzo dobrze czuję się Dominiką na boisku. Można powiedzieć, że czasem rozumiemy się bez słów. Jak to siostry. Na pewno będziemy się dogadywać. Liczę na to, że nasz duet wniesie dużo dobrego do drużyny.

Miałaś już okazję pracować z Moniką Marzec?

Trenerkę poznałam na kadrze. Wiem, że jest wspaniałym szkoleniowcem. Dużo i skutecznie pracuje nad zawodniczkami. To na pewno miało wpływ na moją decyzje o wyborze klubu. Wiedziałam, że idę w miejsce, w którym spotkam doskonałego szkoleniowca.

Miniony sezon był dla ciebie przełomowy?

Na pewno to był ciężki sezon. Wiedziałyśmy, że jesteśmy w tej lidze nową drużyną. Drużyną, która dopiero się poznaje i zgrywa. Prowadził nas supertrener – Paweł Tetelewski. Na pewno nie można mu zarzucić, że nas źle przygotował. Po prostu czegoś zabrakło. Ja starałam się walczyć ze wszystkich sił i pomóc drużynie. Myślę, że nie był to mój najgorszy sezon, ale zawsze może być lepiej.

Spodziewałaś się, że twoje indywidualne osiągnięcia będą aż tak imponujące?

Nie skupiałam się na tym. Nie myślałam o tym na początku sezonu w ogóle. Na pewno cieszę się, że byłam w czubie. W klasyfikacji strzeleckiej ostatecznie wygrała Magda Balsam i z tego miejsca jej serdecznie gratuluję. Grała z niesamowitą skutecznością. Cieszę się, że byłam druga. Pokazałam, że potrafię grać i zdobywać bramki. Były jednak ciężkie chwile. Nie gra się łatwo ze świadomością, że wygrałyśmy w całym sezonie zaledwie jeden mecz. Psychika czasem siada. Zawsze jednak wychodziłyśmy z uniesionymi głowami i walczyłyśmy w każdym meczu.

Jakie są twoje najmocniejsze strony na boisku?

Walczę do samego końca. Wiem, że przede mną dużo pracy. Muszę popracować nad obroną. Nad atakiem na pewno też. Mam jednak dobry rzut z dystansu i jestem waleczna. Gram na sto procent do ostatniej minuty.

Ten rzut z drugiej linii zawsze był twoją siłą, czy rozwinęłaś ten element niedawno?

W okresie przygotowawczym dużo nad tym elementem pracowałam z trenerem. Bardzo mi pomógł i wiele nauczył. Myślę, że poprawiłam ten rzut. Zawsze był jednak moim atutem. Z roku na rok staram się go dopracowywać.

Dobra postawa w lidze zaowocowała powołaniem do reprezentacji. Zabrakło cię jednak w kadrze na Mistrzostwa Świata. Czujesz wciąż rozczarowanie?

Raczej patrzę już tylko do przodu. Muszę jednak przyznać, że w chwili gdy dowiedziałam się o braku powołania było ciężko. Już to przeżyłam. Staram się tego nie rozpamiętywać i iść do przodu. Mam nadzieję, że dobre występy w biało-zielonej koszulce pomogą mi w wywalczeniu miejsca w kadrze na następne mistrzostwa.

Liczysz na zdobycie międzynarodowego doświadczenia w lubelskiej drużynie?

Cieszę się już myślą o meczach w europejskich pucharach. To będzie dla mnie coś nowego i pewien impuls do rozwoju. W PGNiG Superlidze lista zespołów jest wąska. Czasem jest po prostu nudno, gdy po raz czwarty mierzymy się z tą samą drużyną. Liczę na to, że uda mi się skonfrontować z naprawdę silnymi ekipami. Oczywiście do tego musi dojść ciężka praca. Gra w Lublinie to jest jednak inny poziom niż to, co robiłam w Kielcach.

Ciągnie cię za granicę?

Na pewno chciałabym spróbować gry poza Polską. Dziewczyny, które wyjechały często mówią, że to jest całkiem inna dyscyplina sportu. Chciałabym tego spróbować, sprawdzić się i jeszcze bardziej rozwinąć jako zawodniczka.

W minionym sezonie dwukrotnie zagrałaś w Lublinie. Jak oceniasz nastrój lubelskiej hali?

Żadna drużyna w Polsce nie ma takich kibiców i takiej wspaniałej atmosfery na trybunach, jak Lublin. Nie mogę się doczekać pierwszego meczu. Na pewno będzie on dla mnie wyjątkowy, bo pierwszy raz dopingować drużynę, w której gram, będzie tak liczna publiczność. Wierzę, że to nas poniesie i będziemy wspólnie realizować najwyższe cele.

Jaka jest geneza ksywy „Wandzia”?

Gdy grałyśmy wspólnie z siostrą w Kielcach, trener Tomasz Popowicz nie mógł krzyczeć na nas obie „Więcu”. Gdy to robił, nie wiedziałyśmy, o którą z nas chodzi. Dominika przypomniała, że gdy byłam mała, tata nazywał mnie „Wandzia”. To się przyjęło i tak zostało.

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: