Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 20 kwietnia 2020

Joanna Szarawaga: Ta nagroda to zasługa całej drużyny

Rozmawiamy z Joanną Szarawagą, czyli Obrotową Sezonu PGNiG Superligi Kobiet. 

Joanna Szarawaga MKS Perła Lublin / PGNiG Superliga Kobiet

Nagrody indywidualne są dla ciebie ważne?

Na pewno są to miłe wyróżnienia, ale pracuje na nie cała drużyna, nie tylko jedna osoba, która ostatecznie zbiera nagrody.

Pytam o to oczywiście dlatego, że głosami zawodniczek zostałaś właśnie wybrana Obrotową Sezonu PGNiG Superligi Kobiet.

Cieszę się z tego, ale uważam, że i w tym przypadku to zasługa nie tylko moja, ale także, a może przede wszystkim moich koleżanek z zespołu.

Ale chyba możesz być zadowolona ze swojej postawy w minionym sezonie?

Myślę, że tak. To był dobry sezon również dlatego, że omijały mnie kontuzje. W drużynie było ich wiele, ale ja na szczęście jakoś przetrwałam. Bardzo się z tego cieszę, bo zdrowie jest najważniejsze. To dzięki niemu mogłam pomóc drużynie we wszystkich meczach.

Patrząc na twoją karierę, często byłaś porównywana do innych. W MKS początkowo walczyłaś o skład chociażby z Joanną Drabik, później z Sylwią Matuszczyk. Można powiedzieć, że teraz to inne zawodniczki, w tym Sylwia, musiały walczyć o wygryzienie cię ze składu. To był najlepszy sezon w twojej karierze?

Był dobry, ale myślę, że nie najlepszy. Najbardziej zapamiętałam swój pierwszy sezon w Vistalu Gdynia, pewnie dlatego, że był to moment, gdy po trzech latach siedzenia na ławce rezerwowych, dostałam szansę gry w pierwszym składzie. Wtedy mocno się rozwinęłam. Mam jednak nadzieję, że to, co najlepsze wciąż przede mną.

Mimo wszystko to po tym ostatnim sezonie mówiło się najwięcej o twoim wyjeździe za granicę. Zostajesz jednak na kolejne lata w MKS. To była trudna decyzja?

Nie będę ukrywać, że trochę się wahałam. Z jednej strony czułam, że to już jest ten moment, w którym mogę wyjechać, tym bardziej że w tym roku, jeśli wszystko pójdzie dobrze, prawdopodobnie się obronię i będę miała studia za sobą. Coś jednak trzyma mnie tutaj, w Lublinie. Nie jest mi łatwo zostawić to wszystko za sobą i wyjechać.

Co konkretnie?

Myśl o tym, że grając w MKS, mogę się jeszcze rozwinąć. Poza tym jestem przyzwyczajona do Lublina. Bardzo lubię to miasto, podoba mi się. Po tylu latach naprawdę nie jest łatwo zmienić otoczenie.

Jesteś zawodniczką, która ma szczęście do tytułów mistrzowskich. Najpierw zdobywałaś złoto w barwach MKS, później Vistalu, teraz znów w Lublinie.

W międzyczasie było niestety piąte miejsce, ale o tym wolę nie pamiętać. Mimo to rzeczywiście mistrzostwo jakoś się mnie trzyma (śmiech). Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o Pucharze Polski, który mnie omija. Czasem się śmieję, że tam, gdzie jestem ja, nie ma Pucharu Polski. Bardzo na niego liczyłam w tym roku, ale znów się nie udało. Śmieszne jest to, że podczas moich pierwszych trzech lat w Lublinie, nie wygrałyśmy pucharu ani razu. Wygrywały za to dziewczyny z Gdyni. Przeszłam tam i przez dwa lata nie udało się go zdobyć. Wróciłam do Lublina i znów to samo (śmiech).

W tym roku odpadnięcie z pucharu było pokłosiem trudności i kontuzji, z jakimi zmagałyście się przez cały sezon?

Z pewnością byłyśmy podmęczone, ale nie możemy zrzucać na to całej winy. Półfinałowy mecz z Młynami Stoisław Koszalin kompletnie nam nie wyszedł. Trudno nam stwierdzić dlaczego, bo praktycznie od razu po tym meczu rozpoczęła się epidemia, więc nie miałyśmy nawet czasu na pogłębioną analizę. Na pewno jest nam szkoda, ale teraz nie wiadomo nawet, czy finał rozgrywek w ogóle się odbędzie.

No właśnie. Jak widzisz przyszłość sportu? Pandemia może bardzo wiele zmienić.

Mam nadzieję, że sytuacja jak najszybciej się uspokoi, że społeczeństwo będzie przestrzegać zasad. Liczę na to, że całą drużyną spotkamy się zgodnie z planem w połowie lipca i zaczniemy treningi. Myślę, że każda z nas bardzo by chciała, by liga wystartowała normalnie, bo chyba żadna z nas nie wie już, co ma ze sobą zrobić. Nie jesteśmy przyzwyczajone do tak dużej ilości wolnego. Oczywiście trenujemy indywidualnie, biegamy, ćwiczymy, ale brakuje tych wspólnych treningów i meczów.

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: