Spotkanie w Gdyni, które kończyło dziewiątą serię PGNiG Superligi kobiet rozstrzygnęło się na korzyść gdynianek. Dzięki dwóm punktom Vistal zbliżył się do ligowej czołówki.

Od początku na minimalnym prowadzeniu były gospodynie, które starały się wykorzystać błędy lubinianek i wypracować bezpieczną przewagę. Miedziowe utrzymywały się jednak przy Vistalu, choć nie były w stanie doprowadzić do remisu. Dodatkowym problemem przyjezdnych był uraz stawu skokowego Joanny Obrusiewicz, co jeszcze bardziej zmniejszyło możliwość przeprowadzenia zmian.

Miedziowe starały się podwyższyć defensywę i utrudnić podopiecznym Pawła Tetelewskiego rozgrywanie akcji. Ten zastosował jednak manewr z dodatkową zawodniczką w miejsce bramkarki, co pozwoliło jego drużynie utrzymać się na prowadzeniu. Pomogły w tym również skuteczne interwencje Małgorzaty Gapskiej. Przyjezdne zaczęły lepiej spisywać się w indywidualnych pojedynkach, co przełożyło się na wynik, ale ostatnie akcje pierwszej połowy ponownie należały do wicemistrzyń kraju.

W drugiej odsłonie przewaga gdynianek była jeszcze bardziej widoczna. Zagłębie nie miało argumentów, by nawiązać walkę z Vistalem. Nie pomogły im w tym również wykluczenia i fakt, że na pozycjach rozgrywających musiały grać zawodniczki na co dzień pełniące rolę skrzydłowych.

Zespół Bożeny Karkut stać było jednak na zryw, który poskutkował zmniejszeniem dystansu do tylko dwóch trafień (23:21; 51 min.). Vistal wydawał się być uśpiony wcześniejszym sześciobramkowym prowadzeniem, jednak musiał zabrać się do pracy. Inicjatywa była całkowicie po stronie Zagłębia, które po chwili doprowadziło do remisu i zapewniło kibicom emocjonującą końcówkę.

Gra była bardzo wyrównana i jeszcze w ostatniej minucie, przy stanie 26:25, Miedziowe miały szansę na wyszarpanie choćby punktu. Zbyt statyczna gra w ataku uniemożliwiła im wypracowanie pozycji rzutowej i ostatecznie komplet zgarnęły wicemistrzynie Polski.

Vistal Gdynia – Metraco Zagłębie Lubin 26:25 (14:11)

Fot. PRESS FOCUS